ODCINEK 7. MAFIA W CZYSTEJ POSTACI
31 lipca 2013 roku przed Sądem Okręgowym w Warszawie zapada wyrok. Sąd uniewinnia Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Zielińskiego ps. Słowik od zarzucanych im czynów. Koszty kilkuletniego procesu ponosi Skarb Państwa.
W uzasadnieniu sąd pisze, że Marek
Papała, jako najpierw Dyrektor Biura Ruchu Drogowego KGP, a potem Komendant Główny Policji poznał wiele
osób pełniących wysokie stanowiska w administracji państwowej i prowadzących działalność
gospodarczą. Przedstawiono mu między innymi Edwarda Mazura, polonijnego
biznesmena, który m. in. „chciał nawiązać bliską współpracę pomiędzy policją
polską i amerykańską”. Jak ustalił sąd, Edward Mazur oprócz usług pośrednictwa
pomiędzy policjami różnych krajów, utrzymywał kontakty z bandziorami z
trójmiejskiej zorganizowanej przestępczości, między innymi z Nikodemem
Skotarczakiem ps. Nikoś, a także z gangsterami z Pruszkowa. Biznesmen przyjaźnił
się też z byłym generałem Służby Bezpieczeństwa, Józefem Sasinem. W maju i
czerwcu 1998 roku Edward Mazur spotykał się też z Rafałem Kanigowskim,
współpracownikiem Jeremiasza Barańskiego ps. Baranina, rezydenta Pruszkowa w
Austrii.
Sąd potwierdził, że w drugiej
połowie czerwca Marcin P., pracownik Rafała Kanigowskiego i sam Kanigowski samochodem
marki Polonez bardzo często przejeżdżali obok bloku Marka Papały. Szukali dwóch
samochodów Daewoo, jednego bordowego, a drugiego zielonego, którymi jeździł
wówczas były komendant. Z sąsiedniego bloku obserwowali parking i blok
generała. Jeździli też w okolice szkoły, w której Papała miał zajęcia z
angielskiego i na wieś, w której budował dom.
W tym czasie Rafał Kanigowski co
najmniej dwa razy spotykał się z Edwardem Mazurem w restauracjach warszawskich
hoteli.
Sąd sprawdzał, czy wiarygodne są
zeznania Jerzego Godlewskiego, na których w dużej mierze prokuratura oparła akt
oskarżenia. Uznał za prawdziwy fakt, że na przełomie 1997 i 1998 roku prywatny
detektyw pracujący dla policji w Hamburgu spotkał się z komendantem głównym
polskiej policji w hotelu Victoria w Warszawie. Godlewski opowiedział wtedy
Papale o działającej w Hamburgu zorganizowanej grupie przestępczej kierowanej
przez Nikodema Skotarczaka ps. Nikoś, która sprowadza samochody kradzione w
Stanach Zjednoczonych, wyposaża je w sfałszowane dokumenty, a następnie
sprzedaje w Polsce jako mienie przesiedleńcze. Godlewski powiedział generałowi,
że jedną z głównych ról w tym procederze odgrywa Edward Mazur, który jest
bliskim współpracownikiem Skotarczaka posiadającym koneksje wśród
najważniejszych osób w państwie.
Według relacji detektywa powiedział
on komendantowi:
- Jeżeli pan się za to zabierze, to
damy panu namiary na wiele firm, które były zakładane przez Edwarda Mazura i
jego współpracowników. Dokonywano na nie różnego rodzaju przestępstw. Wszystko jest
zorganizowane w sposób perfekcyjny; kierowane przez struktury przestępcze przy
udziale instytucji państwowych. To mafia w czystej postaci.
Godlewski przekazał Papale dokumenty
pochodzące częściowo z CIA, a częściowo od niemieckiej policji. Jednak, jak sam
detektyw przyznaje, akurat o Edwardzie Mazurze w nich nie ma ani słowa. Mimo to
detektyw jest przekonany, że wiedza Papały o nielegalnych interesach Mazura
sprawiła, że polonijny biznesmen zaczął postrzegać komendanta jako zagrożenie.
- To nie jest przypadek, że zabito
generała. Pan Marek Papała wszedł w posiadanie informacji, które go
zbulwersowały - mówi Godlewski sądowi.
Sąd zauważa, że Godlewski
informacje te przekazał prokuraturze dopiero 4 marca 2008 roku, niemal dziesięć
lat po śmierci generała. W dodatku prokuratorowi nie powiedział wszystkiego. Dopiero
na sali sądowej zeznał, że przekazał Papale również informacje na temat przemytu
narkotyków i udziału w nim nie tylko Edwarda Mazura, ale też wysoko postawionych
urzędników państwowych.
To, że Godlewski dawkował
informacje, sądowi się nie spodobało.
- Nie zeznałem tego wszystkiego na
etapie postępowania przygotowawczego, bo nie miałem kompletnie żadnego zaufania
do ludzi, którzy prowadzili to postepowanie – tłumaczył się detektyw. - Na
dzień dzisiejszy mam kolejny kontakt z panem prokuratorem, któremu nie mam nic
do zarzucenia. Ja mam dowody na to, że ten proceder, przez który nie udało się
schwytać zabójcy generała Papały trwa nadal i mogę wymienić osoby z dzisiejszego
rządu. Grupa, która prowadziła śledztwo w sprawie Marka Papały była
kontrolowana. Teraz już nie jest tak kontrolowana, bo praktycznie nie istnieje.
Jeśli ktoś jest zainteresowany tym, dlaczego prokuratorowi Mierzewskiemu nie udało
się schwytać tych zabójców, to ja tą wiedzę posiadam.
Czy sąd jest zainteresowany wiedzą
Godlewskiego? W uzasadnieniu wyroku nie ma o tym ani słowa.
Dalej detektyw tłumaczy, że bał
się, że jeśli powie za dużo, zostanie zablokowany przez organa ścigania lub
wręcz ktoś go zlikwiduje, co próbowano już kilka razy zrobić.
- Więc stwierdziłem, że przekażę
taką ilość informacji, która będzie interesująca dla pana prokuratora, ale nie
będzie zagrażała tym, którzy mu te akta gdzieś tam ciągle podglądają -
wyjaśniał.
Jednak dla sądu taka postawa Godlewskiego
była dowodem, że podjął on grę z organami ścigania i sądem. Dozował informacje
i nimi manipulował, co dla sądu było jednoznaczne ze składaniem fałszywych
zeznań. Dlatego sąd stwierdził, że takie zachowanie świadka podważyło jego
wiarygodność.
Czy jednak nie było to zachowanie w
pełni zrozumiałe, bo uzasadnione obawą detektywa o swoje życie?
Kolejną wątpliwość, jaką sąd zgłosił
odnośnie zeznań Godlewskiego, był fakt, że Marek Papała jako komendant główny
nie podjął żadnych działań służbowych w związku z informacjami, które otrzymał od
detektywa.
To jednak, że nie podjął działań
formalnych, nie oznacza, że nie interweniował zakulisowo.
Sąd stwierdził też, i to jest chyba
jedyny poważny zarzut do zeznań Jerzego Godlewskiego, że informacje
przekazywane przez detektywa przynajmniej częściowo powinny mieć źródło w
dokumentach, a nie mają. Szczególnie, że detektyw przekazał Papale jakieś materiały
i trudno uwierzyć, żeby istniała tylko jedna ich kopia. Jednak Jerzy Godlewski
przyznał na rozprawie, on żadnymi dokumentami nie dysponuje. Nie posiada ich również
niemiecka policja. Nie ma więc żadnych materialnych dowodów na udział Edwarda Mazura
w przemycie samochodów i narkotyków i nie można więc tych oskarżeń
zweryfikować.
Zdaniem sądu brak oficjalnej
reakcji Marka Papały na zarzuty stawiane przez detektywa świadczy o tym, że komendant
te rewelacje zbagatelizował i że nie mogły one być powodem jego śmierci.
Sąd napisał w uzasadnieniu wyroku,
że gdyby rzeczywiście Marek Papała otrzymał wiarygodne wiadomości na temat kryminalnej
działalności Edwarda Mazura, to z pewnością nie utrzymywałby z nim żadnych
kontaktów towarzyskich. Byłoby to niedopuszczalne, zdaniem sądu, by w czasie wykonywania
obowiązków Komendanta Głównego Policji nadal utrzymywać towarzyskie stosunki z
osobą, co do której istniałoby wiarygodne podejrzenia udziału w przestępczej
działalności.
Oczywiście może istnieć i takie wyjaśnienie,
napisał sąd, że Marek Papała nie podjął żadnych działań wobec oskarżeń
Godlewskiego, bo nie były to dla niego informacje nowe. Komendant mógł posiadać
wiedzę o przestępczej działalności Edwarda Mazura i nie chciał mu zaszkodzić. Oznaczałoby to
jednak w konsekwencji, że sam Marek Papała w taką działalność był uwikłany.
Wersja ta jednak nie znajduje oparcia w żadnym wiarygodnym dowodzie.
Co prawda, przyznaje sąd, najważniejszy
świadek oskarżenia, Artur Zirajewski ps. Iwan zeznał podczas przesłuchania z
dnia 19 sierpnia 1999 r., że zabójstwo Papały miało nastąpić, bo ten chciał wycofać
się ze współpracy związanej z przemytem narkotyków. Zirajewski zeznał, że
łączyły ich wspólne interesy, Papała pomagał grupie, która się zajmowała przemytem,
ale nie wywiązał się z czegoś i stał się przeszkodą w dalszych interesach.
Sąd uznał jednak, że poza zeznaniem
„Iwana” nie ma tą okoliczność żadnych dowodów.
W konkluzji sąd uznał, że mimo
kilkuletniego śledztwa i kilkuletniego procesu wciąż nie znany jest motyw, dla
którego zamordowano generała Papałę.
„Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci”
Komentarze
Prześlij komentarz