Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2020

Jest zbrodnia, musi być i kara. Zabójstwo gen. Marka Papały

Obraz
               "Jest zbrodnia, musi być i kara" to słowa wypowiedziane na sali sądowej przez żonę zamordowanego 25 czerwca 1998 roku generała polskiej policji, Marka Papały.                 W czerwcu tego roku minęły 22 lata od tamtych zdarzeń. I mimo że upłynęło niemal ćwierć wieku, mimo dwóch śledztw prokuratorskich, mimo że kolejni ministrowie sprawiedliwości i kolejni komendanci główni zapewniali, że wykrycie sprawcy tego zabójstwa jest dla nich priorytetem, sprawa wciąż jest niewyjaśniona. Zabójstwo generała Papały to wyrzut sumienia dla polskiego wymiaru sprawiedliwości i dowód na to, że wciąż silni są ludzie, którzy potrafią sprawić, że morderca komendanta głównego policji pozostaje bezkarny. Był późny wieczór, godzina dziesiąta. 38-letni generał wjechał na parking przy bloku swoim daewoo espero. Otworzył drzwi samochodu i zdążył wyjąć jedną nogę, kiedy padł strzał. Jedna kula wycelowana w sam środek czoła z pistoletu z tłumikiem przebiła czaszkę na wylot i upadła na

ODCINEK 3. ZATOKA CZERWONYCH ŚWIŃ

Obraz
Ten fatalny dzień pozornie zaczyna się zupełnie normalnie. Jak każdy inny dzień.  Chwilę po wpół do ósmej Marek Papała wychodzi z domu i jedzie do Studium Języków Obcych „Laris” w Wilanowie. Od kilku miesięcy codziennie od 8 do 13 szlifuje tu język angielski przed wyjazdem do Brukseli w charakterze oficera łącznikowego. Tego dnia Papała jest podenerwowany, nie poświęca zbyt wiele czasu na naukę. Zapewne zauważa młodych mężczyzn, którzy od kilku miesięcy obserwują budynek szkoły z zaparkowanego obok samochodu. Już o dziewiątej dzwoni do pułkownika Jana Bisztygi, byłego oficera wywiadu PRL, po wprowadzeniu stanu wojennego doradcy gen. Wojciecha Jaruzelskiego, a teraz doradcy Leszka Millera do spraw bezpieczeństwa. Bardzo mu zależy na pilnym spotkaniu z liderem SLD. Bisztyga chce się najpierw dowiedzieć, o co chodzi. Umawia się z Papałą za godzinę w okolicy Sejmu. W międzyczasie Papała zajeżdża do ambasady USA i dzwoni do znajomej, Małgorzaty Winiarczyk-Kossakowskiej, byłej wicemini

ODCINEK 2. KŁĘBOWISKO

Obraz
Sąsiadka z mężem wychodzą przed blok, zobaczyć, co się stało. Zbiegają się ludzie. - Usłyszałem, że pani Papałowa krzyczy: Zastrzelili go, zastrzelili go!”, i zaraz wbiegła do pierwszej klatki – opowie potem świadek. Z mieszkania dozorcy Małgorzata wzywa pogotowie i policję. Dwie minuty przed nią o postrzeleniu człowieka przy Rzymowskiego służby informują też anonimowy mężczyzna i anonimowa kobieta.  Dyżurny wysyła na Rzymowskiego radiowóz, który jest najbliżej. Po chwili policyjny samochód na sygnale wjeżdża na parking. Małgorzata Papała, w głębokim szoku, wskazuje funkcjonariuszom samochód męża. Prosi, by go ratowali. Policjanci zaglądają do bordowego Deawoo. Marek Papała jest ubrany w garnitur, koszulę i krawat. Jego tułów jest ułożony na wznak na przednich siedzeniach samochodu. Prawa ręka zgięta leży na brzuchu, lewa ręka wyprostowana dłonią sięga do dźwigni biegów. Na czole ofiary, powyżej nosa widoczna jest rana przestrzałowa. Otwór wylotowy jest z tyłu głowy w okolicy

ODCINEK 1. EGZEKUCJA

Obraz
Jest ciepły czwartkowy wieczór 25 czerwca 1998 roku. To początek lata, dzień jest długi, zmierzch zapada dopiero o 21.52. Dwie minuty wcześniej Małgorzata Papała wsuwa klapki na nogi i wychodzi na spacer z psem, jamnikiem. Jej mąż, Marek, ma lada chwila nadjechać z teściową. Kobieta przyjeżdża do nich z Pruchnika - rodzinnej miejscowości Marka na Podkarpaciu pociągiem „Solina”. Syn ma ją odebrać na Centralnym. Dziesięć minut później pomiędzy blokami Małgorzata widzi samochód męża, bordowe policyjne Daewoo Espero, właśnie wjeżdża na parking. Kobieta zaczyna biec w jego kierunku, ale ponieważ jest w klapkach, po chwili zwalnia. - Chciałam im pomóc wypakować się – zezna później. Ale Marek Papała, były komendant główny policji, w samochodzie jest sam. Pociąg z Przemyśla, którym miała przyjechać jego matka jest spóźniony o dwie godziny, mężczyzna wraca więc do domu. Wjeżdża przed blok i parkuje tyłem do ulicy pomiędzy innymi samochodami. Wyłącza silnik, otwiera drzwi i wystawia lewą n